niedziela, 12 lipca 2015

Jak cię widzą, tak cię piszą

W myśl tego starego przysłowia, zastanawiam się, jak dziś ludzie widzą Kościół…

Ponieważ otrzymałem wykształcenie ścisłe, zabrałby się za to zgodnie ze sztuką statystyki - najpierw wykluczyć należy opinie skrajne: zarówno te gloryfikujące jak i szkalujące Kościół.
Potem można już uśrednić wynik i wyciągnąć odpowiednie wnioski…

Jakie by one były? Trudno powiedzieć, bo z pewnością w każdym kraju inne, w każdym mieście, środowisku itd.

Nie jednak o tym chciałbym napisać - w tym miejscu interesuje bowiem tylko jedno: na ile różniłyby się od tego, jak go zdefiniował Jezus?

Jezus powiedział kiedyś - cytując jak to zwykle bywało w takich chwilach pisma:
Mój Dom będzie zwany Domem Modlitwy dla wszystkich narodów. (Mt 21:12-13, Mk 11:15-17, Łk 19:45-46)

Cytowany fragment księgi proroka Izajasza, brzmi w całości tak:

Cudzoziemców zaś, którzy się przyłączyli do Pana, ażeby Mu służyć i ażeby miłować imię Pana i zostać Jego sługami - wszystkich zachowujących szabat bez pogwałcenia go i trzymających się mocno mojego przymierza, przyprowadzę na moją Świętą Górę i rozweselę w moim domu modlitwy. Całopalenia ich oraz ofiary będą przyjęte na moim ołtarzu, bo dom mój będzie nazwany domem modlitwy dla wszystkich narodów.Wyrocznia Pana Boga, który gromadzi wygnańców Izraela: Jeszcze mu innych zgromadzę oprócz tych, którzy już zostali zgromadzeni. (Iz 56:1-8)

O czym tak naprawdę mówił Izajasz i co miał na myśli Jezus? Czy fragment ten dotyczy jedynie  świątyni Jerozolimskiej i dziś nie musimy się nim już przejmować?

Tak, bo mówił to w świątyni w konkretnej sytuacji, w której wygonił z niej handlujących ludzi.

Jednakże przyjrzyjmy się temu zdarzeniu dokładniej.
Spisane to zdarzenie zostało we wszystkich czterech Ewangeliach, przy czym w Ewangeliach synoptycznych pod koniec działalności Jezusa, a w Ewangelii Jana na samym początku Jego publicznej działalności. Oto teksty synoptyczne - są prawie identyczne:
A Jezus wszedł do świątyni i wyrzucił wszystkich sprzedających i kupujących w świątyni; powywracał stoły zmieniających pieniądze oraz ławki tych, którzy sprzedawali gołębie. I rzekł do nich: Napisane jest: Mój dom ma być domem modlitwy, a wy czynicie z niego jaskinię zbójców. (Mt 21:12-13, Mk 11:15-17, Łk 19:45-46)
Jednakże tekst w Ewangelii Jana różni się trochę ot powyższego:
W świątyni napotkał siedzących za stołami bankierów oraz tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie. Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał. Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: Weźcie to stąd, a nie róbcie z domu mego Ojca targowiska! Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: Gorliwość o dom Twój pochłonie Mnie. W odpowiedzi zaś na to Żydzi rzekli do Niego: Jakim znakiem wykażesz się wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz? Jezus dał im taką odpowiedź: Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo. Powiedzieli do Niego Żydzi: Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni? On zaś mówił o świątyni swego ciała. Gdy więc zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus. (J 2:13-22)

Zobaczmy więc najważniejsze miejsca w tym tekście obok siebie:

Gorliwość o dom Twój pochłonie Mnie.
Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo.
On zaś mówił o świątyni swego ciała.
Napisane jest: Mój dom ma być domem modlitwy, a wy czynicie z niego jaskinię zbójców.

Co więc z tego wynika? A to, że Ciało Jezusa ma być Domem Modlitwy, a więc Jego Kościół ma być Domem Modlitwy dla wszystkich narodów.
Gdy do tego dodamy jeszcze fragment z listu do Hebrajczyków, sprawa stanie się oczywista:
Mamy więc, bracia, pewność, iż wejdziemy do Miejsca Świętego przez krew Jezusa. On nam zapoczątkował drogę nową i żywą, przez zasłonę, to jest przez ciało swoje. Mając zaś kapłana wielkiego, który jest nad domem Bożym, przystąpmy z sercem prawym, z wiarą pełną, oczyszczeni na duszy od wszelkiego zła świadomego i obmyci na ciele wodą czystą. Trzymajmy się niewzruszenie nadziei, którą wyznajemy, bo godny jest zaufania Ten, który dał obietnicę. (Hbr 10:19-22)
Jezus nie tylko jest Panem Szabatu, jest również świątynią i to dlatego w przyszłym wieku nie będzie już potrzebna żadna świątynia, bo jest nią sam Jezus - Baranek Boży (Ap 21:22).

Póki jednak co, Kościół ma być Domem Modlitwy dla wszystkich narodów z jednej strony, z drugiej zaś strony Dom ten musi być nieustannie otwarty i gotowy na eksport domowników na misje - by głosić Dobrą Nowinę aż po krańce ziemi.

Świetnie ukazał to Franciszek w swojej adhortacji "Evangelii Gaudium", ja dodałbym jeszcze tylko fragment z Pieśni nad Pieśniami, który wypowiada Oblubieniec do swojej Oblubienicy:
Miły mój odzywa się i mówi do mnie: Powstań, przyjaciółko ma, piękna ma, i pójdź!Bo oto minęła już zima, deszcz ustał i przeszedł.Na ziemi widać już kwiaty, nadszedł czas przycinania winnic, i głos synogarlicy już słychać w naszej krainie.Drzewo figowe wydało zawiązki owoców i winne krzewy kwitnące już pachną. Powstań, przyjaciółko ma, piękna ma, i pójdź!Gołąbko ma, ukryta w zagłębieniach skały, w szczelinach przepaści, ukaż mi swą twarz, daj mi usłyszeć swój głos! Bo słodki jest głos twój i twarz pełna wdzięku. (PnP 2:10-14)
Kościół to Dom Modlitwy, jednakże musi wyjść na zewnątrz, aby głosić Dobrą Nowinę aż po krańce ziemi…

wtorek, 7 lipca 2015

Anna i plan Boga


Kochani, dzisiaj chciałbym nawiązać do fragmentu I Sam. 1 - 2. Jest w nim mowa o Annie, matce Samuela. Była ukochaną żoną Elkana, jednak bezpłodną. Mogę się tylko domyślać, jaki ból nosiła w sobie, jak bardzo czuła się upokorzona. Bezpłodność była uznawana za brak błogosławieństwa przez Boga. W szóstym wersecie pierwszego rozdziału tej Księgi czytamy, że Peninna, druga żona Elakana "nieustannie sprawiała Annie ból i upokarzała ją z tego powodu". Można więc stwierdzić, że Anna była doświadczona cierpieniem tak bardzo, że gdy weszła do świątyni, aby wołać do Boga, kapłan Heli myślał, że jest pijana. Na szczęście Bóg usłyszał jej wołanie i otworzył jej łono, tak że urodziła Samuela, a później jeszcze pięcioro dzieci.
Można się zastanawiać, dlaczego Anna musiała, tak wiele wycierpieć, dlaczego Bóg od razu nie dał jej potomstwa. Ona jednak została doprowadzona swoim nieszczęściem i bólem do takiego stanu, że była gotowa oddać na służbę Bogu swojego pierworodnego syna. Nie wiem wiele o Annie, ale podejrzewam, że gdyby Bóg od razu dał jej syna, nie miałby on na imię Samuel i nie zostałby oddany na służbę do świątyni. Czy Bóg nie chciał błogosławić Annie? Czy nie chciał dać jej dzieci? Oczywiście, że chciał. Jednak Jego plan sięgał daleko dalej niż tylko życie Anny. To nie oznacza, że ona nic dla Niego nie znaczyła. Wręcz przeciwnie, Anna odegrała w tym planie wielką rolę. Jej ból, jej cierpienie, jej poniżenie miało sens i wydało wielki owoc w postaci Bożego męża, czystego i oddzielonego dla Boga. 
Spójrzmy na tą sytuację z dwóch perspektyw: Anny i Bożego planu. Najpierw wyobraźmy sobie życie Anny przed narodzinami Samuela: Peninna śmieje się z niej i udowadnia, że jest lepsza, bo Bóg dał jej potomstwo, a Elakan, widząc jej smutek, każe się pogodzić z rzeczywistością i mówi: "Czyż ja nie jestem dla ciebie więcej wart niż dziesięciu synów?". Jednak w sercu Anny jest coraz większy palący ogień, który woła : "Pragnę syna!!!". Z jej perspektywy cała ta sytuacja jest trudna i bolesna. Więcej - z naszej perspektywy Anna jest wręcz niesprawiedliwie potraktowana. Spójrzmy teraz na życie Anny jako element Bożego doskonałego planu. W owym czasie, w Izraelu służbę kapłańską pełnili Heli i jego dwaj synowie, którzy lekceważyli służbę Bogu :"Synowie zaś Helego byli nikczemni i nie liczyli się z Panem ani nie przestrzegali zasad postępowania kapłanów wobec ludu. (...)"I Sam.2:12-13. Bóg wiedział, że synowie Helego, mimo upomnień nie zmienią swojego postępowania, dlatego zadbał o to, aby narodził się człowiek taki jak Samuel, którego serce będzie posłuszne Bogu: "Wtedy ustanowię sobie kapłana wiernego, który będzie postępował według pragnień mego serca." I Sam.2:35. W ten sposób Samuel stał się narzędziem w rękach Boga, przez które mógł działać i mówić do Izraela.
W całej tej historii, można zobaczyć "kompleksowość" Bożych dróg, który odpowiedział na wołanie Anny, jednej osoby. A to, co zrobił dla niej, było częścią Jego planu wobec Izraela. Jednocześnie, to co spotkało matkę Samuela, doprowadziło jej serce do głębokiej wiary, co możemy zobaczyć w pieśni dziękczynnej na początku drugiego rozdziału.
Może nam się czasami wydawać, że Bóg o nas zapomniał, o tej mrówce w wielkim świecie, ponieważ rzeczy nie dzieją się tak, jak byśmy chcieli. I w takim miejscu jest bardzo prawdopodobne, że Bóg pragnie zbudzić naszą wiarę. W takim miejscu zadaje nam pytania: "Czy wierzysz, że jesteś źrenicą mojego oka? Czy wierzysz, że moje drogi są najdoskonalsze? Czy uwierzysz mi?"

środa, 1 lipca 2015

Festyn "Dzieci poznajcie Ojca" - wideo

Zaczęły się wakacje, my tradycyjnie już jesteśmy na obozie "Poświęceni Panu 2015" w Wiatrakach. Jak zawsze - jest wspaniale! Na pewno podzielimy się z Wami tym, czego tutaj doświadczyliśmy. 

A tymczasem - były zdjęcia, a teraz zapraszamy do obejrzenia krótkiego wideo z festynu.