poniedziałek, 4 kwietnia 2016

5 lat codziennej modlitwy




Tak - to dziś obchodzimy 5 rocznicę codziennej modlitwy we Wrocławiu i Warszawie!

Tak jak wielkim cudem było jej rozpoczęcie, tak jeszcze większym cudem jest jej kontynuacja, bo codzienność potrafi być zaskakująca w każdą stronę: od zachwytu po znużenie i rozczarowanie.

Zaczęliśmy dosyć nieoczekiwanie - ku zaskoczeniu wszystkich nas, znaleźli się LUDZIE, którzy zachwycili się ideą codziennej modlitwy.
Wydawało się, że największym problemem będą pieniądze - bo przecież koszty takiego przedsięwzięcia są ogromne!
Bardzo szybko jednak okazało się, że wszystko zaczyna i kończy się na LUDZIACH!

I tak zaczęliśmy w piwnicy na Kruszwickiej 40 godzinami modlitwy w tygodniu, z 6-ścioma misjonarzami - wstawiennikami i całą grupą wolontariuszy, którzy dołączali do zespołów uwielbienia.
Nasze dni upływały na adoracji Boga i wstawiennictwie za miasto, kraj, Kościół, Izrael, świat…

Przeżywaliśmy wielkie chwile uniesienia, kiedy Bóg pozwalał nam doświadczać Jego Obecności, ale także wielkie chwile prób i kryzysów.
Były łzy wzruszenia i łzy smutku, pełna sala modlących się ludzi i sam zespół prowadzący modlitwę, był czas budowania i czas burzenia, czas rodzenia i umierania - przeżyliśmy tak wiele…

Tak wiele ludzi przewinęło się przez to miejsce, których dziś już nie ma a których wspominamy ciepło i odczuwamy ich wielki brak: Ania, Alicja, Alina, Artur, Beata, Brygida, Krzysiek, Łukasz, Łukasz, Małgosia, Mateusz, Marta, Robert, Zenek, Zyta…


 


A jednak trwamy, bo wierzymy, że kto wytrwa do końca…

Dziś już nie w piwnicy na Kruszwickiej, ale w sali na Ostrowiu Tumskim - w samym sercu naszego miasta - modlimy się, śpiewamy na chwałę Boga, jedną ręką budujemy, drugą walczymy, w słońcu i mrozie, w czasie dobrym i złym.

Zmieniły się prezydenci, premierzy, sejm, senat - a my ciągle trwamy za nich na modlitwie, mając nadzieję, że będą służyli Bogu.
Mamy potężne świadectwa działania Boga i Jego odpowiedzi na nasze wołanie, ale mamy też takie tematy, że modlimy się jakbyśmy walili głową w mur…

Większość czasu spędzamy w samotności - bo w końcu wstawiennicy to aktorzy "drugiego planu" - ale nie zniechęcamy się!

Nasi bohaterowie - ludzie wiary: Adriene, Agata, Agnieszka, Ania, Antoni, Benek, Daniel, Dominik, Ewa, Ewa, Filip, Jarosław, Jeremiasz, Justyna, Justynka, Kuba, Lew, Marcin, Marek, Maria, Marysia, Mirka, Monika, Monika, Natalia, Natalia, Nela, Paweł, Robert, Sylwia, Tomasz, Wiesia, Wojciech, Zoe, Zosia - chwała Bogu za nich!

Jeżeli w tym miejscu spodziewasz się odpowiedzi na pytanie co dały nasze modlitwy, to odpowiedzą niech będą słowa samego Jezusa:

A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? (Łk 18:7)
Ja osobiście mam nadzieję, że kiedyś, kiedy staniemy przed Obliczem Tego, którego oczy są jak płomienie ognia zobaczymy i zrozumiemy to, bo dziś podtrzymuje nas wiara w to, że
Wielką moc posiada wytrwała modlitwa sprawiedliwego (Jk 5:16)