"Ora et labora" (módl się i pracuj) to myśl przewodnia setek tysięcy ludzi, którzy przez wieki chcieli pójść za Bogiem na serio!
Pierwszy sformułował ją św. Benedykt w VI wieku, a podjęło ją przez wieki wiele osób, które w tej formule upatrywały prosty, lecz skuteczny sposób na bycie wiernym Bogu.
Dlaczego właśnie o tym?
Kilka lat temu podczas jednej z podróży do Kansas City słyszałem ciekawe słowo, które ponaglało nas do studiowania roku 1241 i skutków tego, co w tym roku stało się na obszarze na którym żyjemy.
W tym czasie - zapomniałem już trochę historii - nie miałem pojęcia, o co chodziło.
Dopiero po powrocie do domu i podjęciu studiów na ten temat okazało się, że był to feralny rok najazdu Tatarów na ziemie polskie, Wrocław a także słynnej bitwy pod Legnicą, w której poległ Henryk Pobożny.
Historia wielce ciekawa i tragiczna w skutkach! Z dostępnych źródeł można wyczytać kilka interesujących faktów:
- do końca nikt w całej Europie nie chciał uwierzyć w realność zagrożenia najazdem, dopiero najazd na Gruzję przekonał władców, że zagrożenie jest realne
- najazd przypada na początkowe lata rozbicia dzielnicowego, i brat nie poprosiła brata o pomoc, stąd tak łatwo Tatarzy zdobyli kolejne miasta w Polsce: Rzeszów, Kraków, Racibórz, Opole, Wrocław…
- jak mówi przekaz Wrocławianie z obawy przed najeźdźcą podpalili miasto i schronili się na wyspie Tumskiej. Trzy dni modlitwy bł. Czesława spowodowały, że z nieba spadł ogień i Tatarzy odstąpili od miasta
- W bitwie pod Legnicą zginął Henryk Pobożny, co miało dwa bardzo złe skutki: (1) lokalny dla Śląska - przestał być wiodącą dzielnicą Polski, (2) globalny dla Polski - oddaliła się możliwość zjednoczenia Polski, ponieważ Henryk Pobożny miał największe szanse na dokonanie tego dzieła.
Ale stała się też coś innego, co miało wpływ na funkcjonowanie całego społeczeństwa. Zniszczonych zostało kilka klasztorów, które w tym czasie pełniły dwie ważne funkcje: były miejscami modlitwy, ale także ważnymi ośrodkami rozwoju kultury, technologii i agrokultury.
Tak było z pobliskimi klasztorami cysterskimi w Henrykowie i w Lubiążu, ale także z wieloma innymi na terenach objętych najazdem.
Coś, co się rozwijało zostało brutalnie przerwane i powstrzymane na całe lata, bo klasztory trzeba było odbudować…
Jaka nauka z tego płynie?
Ano taka, że miejsca modlitwy zawsze były miejscami rozwoju i transformacji - nawet całych społeczeństw!
Pytanie jest tylko takie, czy mamy zajmować się taką transformacją zajmować, czy też mamy skupić się na budowaniu Kościoła?
I tu doskonałą odpowiedź daje znajdujemy w Deklaracji Dominus Iesus:
Pytanie jest tylko takie, czy mamy zajmować się taką transformacją zajmować, czy też mamy skupić się na budowaniu Kościoła?
I tu doskonałą odpowiedź daje znajdujemy w Deklaracji Dominus Iesus:
Niewątpliwie Kościół nie jest celem samym w sobie, będąc przyporządkowany Królestwu Bożemu, którego jest zalążkiem, znakiem i narzędziem.Dlatego należy także pamiętać, że «Królestwo dotyczy wszystkich: ludzi, społeczeństwa, całego świata. Pracować dla Królestwa znaczy uznawać i popierać Boży dynamizm, który jest obecny w ludzkiej historii i ją przekształca. Budować Królestwo znaczy pracować na rzecz wyzwolenia od zła we wszelkich jego formach. Krótko mówiąc, Królestwo Boże jest wyrazem i urzeczywistnieniem zbawczego planu w całej jego pełni» (DI V,18)
W dzisiejszym świecie największym problemem jest to, że mamy labora x 10 i ora x 0,05!
Labora zabiera nam całe siły - wysysa z nas czas i siłę do tego, żebyśmy mogli mieć ora!
Ten brak równowagi między tymi dwoma elementami powoduje, że nasze społeczeństwo coraz bardziej odchodzi od Boga.
Prosty przykład:
Czy wyobrażasz sobie nie pójść do pracy któregoś pięknego dnia - ot tak sobie?
Ale zapewne zrobiłbyś tak ze spotkaniem modlitewnym/wspólnotowym - tu już znaczenie łatwiej przychodzi nam zostać w domu…
Cóż zatem bracia czynić?
Wystarczy, że zaczniesz modlitwę/spotkania/nabożeństwa/mszę traktować TAK SAMO POWAŻNIE traktować jak pracę!