Kochani, dzisiaj chciałbym nawiązać do fragmentu I Sam. 1 - 2. Jest w nim mowa o Annie, matce Samuela. Była ukochaną żoną Elkana, jednak bezpłodną. Mogę się tylko domyślać, jaki ból nosiła w sobie, jak bardzo czuła się upokorzona. Bezpłodność była uznawana za brak błogosławieństwa przez Boga. W szóstym wersecie pierwszego rozdziału tej Księgi czytamy, że Peninna, druga żona Elakana "nieustannie sprawiała Annie ból i upokarzała ją z tego powodu". Można więc stwierdzić, że Anna była doświadczona cierpieniem tak bardzo, że gdy weszła do świątyni, aby wołać do Boga, kapłan Heli myślał, że jest pijana. Na szczęście Bóg usłyszał jej wołanie i otworzył jej łono, tak że urodziła Samuela, a później jeszcze pięcioro dzieci.
Można się zastanawiać, dlaczego Anna musiała, tak wiele wycierpieć, dlaczego Bóg od razu nie dał jej potomstwa. Ona jednak została doprowadzona swoim nieszczęściem i bólem do takiego stanu, że była gotowa oddać na służbę Bogu swojego pierworodnego syna. Nie wiem wiele o Annie, ale podejrzewam, że gdyby Bóg od razu dał jej syna, nie miałby on na imię Samuel i nie zostałby oddany na służbę do świątyni. Czy Bóg nie chciał błogosławić Annie? Czy nie chciał dać jej dzieci? Oczywiście, że chciał. Jednak Jego plan sięgał daleko dalej niż tylko życie Anny. To nie oznacza, że ona nic dla Niego nie znaczyła. Wręcz przeciwnie, Anna odegrała w tym planie wielką rolę. Jej ból, jej cierpienie, jej poniżenie miało sens i wydało wielki owoc w postaci Bożego męża, czystego i oddzielonego dla Boga.
Spójrzmy na tą sytuację z dwóch perspektyw: Anny i Bożego planu. Najpierw wyobraźmy sobie życie Anny przed narodzinami Samuela: Peninna śmieje się z niej i udowadnia, że jest lepsza, bo Bóg dał jej potomstwo, a Elakan, widząc jej smutek, każe się pogodzić z rzeczywistością i mówi: "Czyż ja nie jestem dla ciebie więcej wart niż dziesięciu synów?". Jednak w sercu Anny jest coraz większy palący ogień, który woła : "Pragnę syna!!!". Z jej perspektywy cała ta sytuacja jest trudna i bolesna. Więcej - z naszej perspektywy Anna jest wręcz niesprawiedliwie potraktowana. Spójrzmy teraz na życie Anny jako element Bożego doskonałego planu. W owym czasie, w Izraelu służbę kapłańską pełnili Heli i jego dwaj synowie, którzy lekceważyli służbę Bogu :"Synowie zaś Helego byli nikczemni i nie liczyli się z Panem ani nie przestrzegali zasad postępowania kapłanów wobec ludu. (...)"I Sam.2:12-13. Bóg wiedział, że synowie Helego, mimo upomnień nie zmienią swojego postępowania, dlatego zadbał o to, aby narodził się człowiek taki jak Samuel, którego serce będzie posłuszne Bogu: "Wtedy ustanowię sobie kapłana wiernego, który będzie postępował według pragnień mego serca." I Sam.2:35. W ten sposób Samuel stał się narzędziem w rękach Boga, przez które mógł działać i mówić do Izraela.
W całej tej historii, można zobaczyć "kompleksowość" Bożych dróg, który odpowiedział na wołanie Anny, jednej osoby. A to, co zrobił dla niej, było częścią Jego planu wobec Izraela. Jednocześnie, to co spotkało matkę Samuela, doprowadziło jej serce do głębokiej wiary, co możemy zobaczyć w pieśni dziękczynnej na początku drugiego rozdziału.
Może nam się czasami wydawać, że Bóg o nas zapomniał, o tej mrówce w wielkim świecie, ponieważ rzeczy nie dzieją się tak, jak byśmy chcieli. I w takim miejscu jest bardzo prawdopodobne, że Bóg pragnie zbudzić naszą wiarę. W takim miejscu zadaje nam pytania: "Czy wierzysz, że jesteś źrenicą mojego oka? Czy wierzysz, że moje drogi są najdoskonalsze? Czy uwierzysz mi?"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz